Strony

piątek, 12 sierpnia 2016

230. Najlepiej to nie chorować... Cz.3.

Dziś kolejna część moich lekarskich perypetii...

***

Ostatnio stanęło na tym, że miałam czekać na list informujący o kolejnym badaniu. Jednak nie wspomniałam wam, że 30 czerwca miałam wizytę u specjalisty od nadgarstków w Klinice Chirurgii Plastycznej. Nie pisałam o tym, bo uznałam, że poprzedni lekarz (chirurg-ortopeda) zna się na rzeczy i będzie wiedział co dalej robić. Jednak po wizycie mój A. stwierdził, że warto skonsultować się jeszcze ze specjalista. A, że wizytę mam już umówiona wiec co mi szkodzi. Tym bardziej, że owa pani doktor raczej nie do końca wiedziała co ma dalej ze mną począć. I ciekawe ile jeszcze badań by mi zleciła zanim postawiła by konkretną diagnozę.

Tak więc, zwarta i gotowa, 30 czerwca pojechałam na wizytę z prof. Lees.
Długo kazała nam na siebie czekać ale było warto. Babka konkretna i od razu wiedziała co i jak. Zbadała tylko mój nadgarstek i stwierdziła, że mam uszkodzone ścięgna do poprawy i kostkę do usunięcia. 'Operacja bez dwóch zdań' - to były jej słowa.
Alleluja, nareszcie wiadomo...
Pani profesor wytłumaczyła mi w skrócie jak to wszystko będzie wyglądało, jak będzie przebiegać operacja i jak będzie wyglądała rekonwalescencja. Ogólnie jakieś cztery do pięciu miesięcy znów będę wyłączona z życia.

Wczoraj dzwonili do mnie ze szpitala w celu ustalenia terminu operacji i stanęło na 26 września. No i super, akurat A. zaczyna kolejny semestr na uniwerku więc przynajmniej problem opieki nad dziećmi mamy rozwiązany :)
Martwię się tylko jak poradzę sobie w pierwszych tygodniach, bo będę miała założony gips na całym lewym reku i ramieniu. A. całymi dniami na uniwerku a Andy zaczyna szkołę. Oj będzie ciężko :( Rozmawialiśmy z teściową i mam nadzieję, że uda jej się do nas przylecieć choć na dwa tygodnie.

***

Jeśli chodzi o sprawę zażalenia to na razie stoimy w martwym punkcie, żadnych nowości. Tak jak adwokat nas uprzedzał trochę to może potrwać.

***

No i teraz jesteście na bieżąco :)

4 komentarze:

  1. Wiesz, to pewnie żadne pocieszenie, ale w sumie lepiej lewa niż prawa, no chyba , że Ty właśnie leworęczna jesteś? :( Bedzie dobrze! Mój mąż z kolei 22 wrzesnia będzie miał zabieg na przepuklinę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście Madziu jestem praworęczna... :)
    Pozdrów męża :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przynajmniej niedługo będzie Madziu już z głowy. Szkoda, ze zdjęć dziewczynek nie ma. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej chyba się właśnie cieszę, że już niedługo będzie po wszystkim :)
      A nowe zdjęcia dziewczynek dodam niebawem ;)
      Pozdrawiam Danusiu :)

      Usuń