Strony

środa, 1 kwietnia 2015

162. Zwykła codzienność...

Zwykła...
Ale dla mnie jakże niezwykła, magiczna... A to wszystko dzięki mojemu A. i moim najukochańszym dziewczynkom... Nie uwierzycie ale właśnie tak wyobrażałam sobie swoje życie. Kochający mąż, dwoje zdrowych ślicznych, dzieci i własny dom... W duchu gdzieś tam głęboko czułam też, że będę mieszkać gdzieś poza granicami kraju...
I teraz jak tak siedzę, śmieję się sama do siebie :) Wszystko jest idealnie...
Pomyślicie, że marna ze mnie patriotka. Może to i prawda, ale dla mnie dom jest tam gdzie są najbliżsi... A ja swoich najbliższych mam tu na wyspach :) Reszta rodziny też nie mieszka w Polsce więc tak naprawdę nic mnie tam nie trzymało.

***

Moje życie... Mój świat...
Jak wygląda???

Całkiem normalnie...
Na co dzień wkładam mój ulubiony dres i jestem matką i żoną... Czasem uda mi się wygospodarować minimum czasu wolnego tylko dla siebie. Za to podziękowania dla mojego A., bo wtedy to on ogarnia cały ten chaos :)

Zazwyczaj pobudka wczesnym rankiem, bo moje starsze dziecię to ranny ptaszek... Konieczna jest wtedy kawa, bez niej ani rusz... Potem to już standard :) Poranna toaleta dziewczynek, śniadanko... I przychodzi czas na zabawę... To powiem Wam szczerze jest nie lada wyzwanie :) Zapytacie czemu?? A no prosta odpowiedź... Zazwyczaj w tym momencie Amelka jest mega marudna, wtedy muszę się nią zająć a Andy jest zazdrosna :) Wymyślam wtedy różne zajęcia by odwrócić na ten czas jej uwagę :) A to zmywanie naczyń w zlewie (Andy uwielbia się chlapać), A to zmywanie podłogi suchym mopem hihihi No najprzeróżniejsze czynności. Malowanie kredkami już jej nie bawi a z farbami lepiej jej nie zostawiać bez opieki :) Jak pogoda dopisze, co nie jest częste ostatnio na wyspach, ubieram dziewczyny i ruszamy w plener :)
Sami widzicie, nie jest łatwo. Ale ogarniam, bo to właśnie poranki są najcięższe... Na mojego A. zazwyczaj nie mogę liczyć o tej porze dnia, bo biedak odsypia nocki :(

Po południu jest już luźniej. Andrea zazwyczaj śpi 2-3godzinki (dzięki ci Panie za to :)), wtedy też A. się budzi i przygotowuje jakiś obiadek. A ja mam czas zająć się tylko Amelką bądź sobą, jeśli gwiazda śpi albo nie marudzi :)

A na wieczór zaczynamy wszystko od początku... To znaczy, że Andrea znów jest mega aktywna po popołudniowej drzemce :))) Ale o tej porze dnia mamy już tatę do dyspozycji :) Nie ukrywam, że dużo mnie wtedy odciąża hihihi
A jak dzieciaki położymy już spać, co też jest nie lada wyczynem, to wtedy już nie mam na nic siły... Zazwyczaj kiedy A. ma wolne to lubimy obejrzeć jakiś dobry film wspólnie, ale ja często zasypiam w trakcie :) Dziwię się, że A. nie narzeka, że z zony pożytku nie ma hihihi Szczęściara ze mnie.


***

Taka to włąsnie moja codzienność, nasze wspólne życie...
Cudowne życie...

Nie ukrywam, że jest mega ciężko i czasem zdarza się, że popłaczę w poduchę... Jednak to tylko chwilowe... Cały stres i zmęczenie wynagradzają mi moje dziewczynki...
a ja jestem tylko człowiekiem i też mam prawo się potknąć :) Czyż nie??? :)

***

Dziękuję nowym blogowiczom, zaglądacie i komentujecie coraz częściej... Zachęcacie i uzależniacie :) 

 


8 komentarzy:

  1. "Starzy" blogowicze też chętnie zaglądają:))
    Madziu, wiem o czym piszesz:)) nasz tata też pracuje na nocną zmianę byśmy mogli się wymieniać. A to że radość przeplata się chwilami z trochę trudniejszymi momentami - to normalne! Dacie radę, bo już masz wprawę - hi, hi:)) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, jestem wdzięczna 'starym' blogowiczom :) Nawet nie wiesz jak się z Wami wszystkimi zrzyłam... A zwłaszcza Tobą i z Danusią...

      Usuń
  2. Ze mnie patryjotka też marna, bo co tu ukrywać, tylko najstarszy syn mówi dość dobrze po polsku, średni- średnio, a najmłodszy to już wcale... Nawet irytuje się wtedy, jak do niego coś powiem, a on zrobi wielkie oczy i odpowie - przecież wiesz, że nie rozumiem po polsku!
    Może i ktoś się obruszy czytając ten mój komentarz, ale niestety takie są realia życia poza granicami kraju, może tylko wiedzieć to ten, co żyje tak jak ja wiele, bardzo wiele lat.
    Tak czytam Twojego posta i powiem Ci, że jesteś MEGA szczęściarą! To co tam, że coś tam nie idzie jak trzeba, że to czy tamto niezrobione, dzieci bałaganią, krzyczą, piszczą... Teraz jest Ci i z tym ciężko, ale kiedyś będziesz za tym tęsknić...
    Spokojnych i rodzinnych świąt Ci życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, Ty jak nikt inny mnie rozumiesz...
      Ja w sumie dopero kilka lat jestem na wyspach ale nie zapowiada się do szybkiego powrotu...
      Zacznę tęsknić powiadasz :)??? Hmmmm, ja już powoli tęsknię za tym jak Andrea była bobaskiem, bo już powoli staje się dziewczynką, bardzo samodzielną dziewczynką... :) Ach jak ten czas zap...a....
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  3. Dom twój jest tam gdzie ty i twoja rodzina :) a dzień jak każdy, masz racje bywa ciężko, ale czyż może byc coś piękniejszego niz bycie rodzicem?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję rację... Bycie rodzicem to najpiękniejsze co mam :)

      Usuń
  4. Tam dom mój, gdzie serce moje.... to święto porzekadło :)) Najlepszego Madziu!

    OdpowiedzUsuń