Strony

poniedziałek, 10 czerwca 2013

10. Powrót do rzeczywistości... I dietę czas zacząć...

Uffff... nareszcie w domku...
Po fantastycznym urlopie w PL nareszcie jesteśmy znów w UK... Hmmm, niektórzy zastanowią się czemu Anglię nazywam domem? Bo tak jest... tu teraz jest moje życie, moja praca i mój dom (fizycznie rzecz ujmując :))

W końcu trochę odpoczniemy... Odwykłam już od zamieszania i ciągle kręcących się ludzi w domu. Jednym słowem zero spokoju i prywatności... Fakt wszyscy chcieli mi jakoś pomóc i odciążyć trochę od małej Andrei, w końcu jestem z nią 24h na dobę... Tylko nie zdawali sobie sprawy, że na dłuższą metę to się nie sprawdza :) Lepiej radzę sobie jak wiem, że nie mam pomocy, jestem wtedy nieźle zorganizowana :) Tak więc mamy już upragnioną ciszę :)))
Oczywiście po powrocie kolejny raz zarzekałam się, że za szybko tam nie zawitamy.... Ale znając życie jak tylko nadarzy się okazja zaraz zabukujemy bilety i znów odwiedzimy kochaną rodzinkę :)))

No więc jak widać są plusy i minusy urlopów w kraju. Pewnie więcej znajdę plusów, mimo wszystko...
Jeden jedyny minus nie daje mi spokoju :( A mianowicie znów czeka mnie dietka... :((( Jeszcze po porodzie nie zdążyłam zrzucić wagi a urlop dodatkowo mi w tym nie pomógł. Osiągnęłam najwyższą wagę w swoim życiu. Aż wstyd się do tego przyznać ale tak jest... Moja waga dobiła prawie do 100 :((
Potrzebuję pomocy w zrzuceniu wagi... Wiem, że bez osoby "trzeciej" sobie nie poradzę... Jak znacie jakiś sposób, sprawdzony oczywiście, to proszę piszcie na maila :) Będę wdzięczna...Może jakieś przepisy... Mój mąż uwielbia gotować nowości a i jemu nie zaszkodzi zdrowe odżywianie hehehe
A ja oczywiście będę dzieliła się z wami swoimi wynikami :)


Tak więc zaczynamy :)
Waga wyjściowa: 100kg
Waga wymarzona: 75kg.

Trzymajcie kciuki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz